Tego nikt się chyba nie spodziewał. Wielka bostońska legenda, Bill Russell, został przed kilkoma dniami aresztowany za rzekome wniesienie naładowanej broni w niedozwolone miejsce międzynarodowego lotniska w Seattle. Pistolet kalibru 38, znaleziony w bagażu 79-latka podczas rutynowej kontroli, został natychmiast skonfiskowany, a Russell został zatrzymany i przekazany miejscowej policji. Podczas całego zajścia zachowywał się on spokojnie, a po otrzymaniu pozwu został natychmiast zwolniony. Okazało się też, że miał on pozwolenie na swoją broń. Mimo to, Russell może otrzymać do $7,500 dolarów kary za wniesienie naładowanej broni w niedozwolone miejsce.
Bardzo nieszczęśliwie zdarzenie to zbiegło się ze zbliżającym się odsłonięciem pomnika na cześć Russella, o czym niedawno pisaliśmy. Trzeba mieć nadzieję, że całe to zajście było jedynie jakimś nieporozumieniem i można przyjąć, że tak właśnie było, bo Russell mieszka przecież w Seattle od wielu lat, zapewne często korzystając z tamtejszych lotnisk – być może zapomniał on po prostu o zakazie. Warto dodać, że 79-latek przez całe życie był wzorowym obywatelem za co Barrack Obama przyznał mu w 2011 roku najwyższe odznaczenie obywatelskie, czyli Medal Wolności. Trzeba jednak przyznać, że taka informacja jest wielkim zaskoczeniem.