Bostońskie przydomki (3)

Trzeci odcinek naszej serii, w której przyglądamy się przydomkom bostońskich zawodników, również takich, którzy nie odcisnęli zbyt dużego piętna na klubie – stąd w dzisiejszym odcinku wśród trzech kolejnych graczy znalazł się na przykład taki Vitaly Potapenko. A czemu tak właściwie się tym zajmujemy? Otóż każdy nickname ma jakąś historię i my tę historię pokrótce postaramy się opowiedzieć, szczególnie że do rozpoczęcia sezonu jeszcze trochę czasu, a sezon ogórkowy w pełni. Dzisiaj dowiecie się m.in. skąd tak w zasadzie wziął się tak bardzo popularny przydomek Paula Pierce’a. A poprzednie odcinki – w razie, gdybyście przegapili – do zobaczenia tutaj (1) i tutaj (2).

Paul Pierce – The Truth

Pierce niestety z Bostonu odszedł (choć wszyscy mają nadzieję, że jeszcze tutaj wróci), jednak jego legenda trwać będzie wiecznie. Również dobrze Pierce mógłby dostać jakiś przydomek w stylu „Mr. Clutch”, gdyż jego zimna krew w końcówkach spotkań nie jeden raz dała Celtom zwycięstwo i udowodniła, że Pierce ma nerwy ze stali. Shaq udowodnił natomiast, że naprawdę umie nadać fajny nickname. To bowiem właśnie od Shaqa pochodzi ksywka Pierce’a. 13 marca 2001 roku Celtics pojechali do Los Angeles, by zmierzyć się tam ze swoimi wielkimi rywalami, czyli oczywiście Lakers, ówczesnymi mistrzami NBA. Gospodarze wygrali to spotkanie, ale Pierce robił, co mógł by to Celtics wyszli z tej batalii zwycięsko. Zagrał wtedy najlepiej w karierze, zdobył 42 punkty trafiając 13 z 19 rzutów i pokazując szeroki wachlarz niesamowitych zagrań. Po tym meczu Shaq wziął na stronę bostońskiego dziennikarza Steve Bulpetta i powiedział mu:

„Zapisz to. Nazywam się Shaquille O’Neal, a Paul Pierce jest pierdoloną prawdą. Zacytuj to, nie wyrzucaj niczego. Wiedziałem, że potrafi grać, ale nie wiedziałem że tak. Paul Pierce jest prawdą.”

I tak narodził się przydomek. The Truth. Zresztą, sami zobaczcie, warto:

Nate Archibald – Tiny

Nie do końca wiadomo, skąd wziął się ten przydomek zawodnika, który w Bostonie święcił swoje największe sukcesy, jednak jego numer został zastrzeżony jedynie w Sacramento Kings, gdzie zaczynał swoją karierę (a działo się to jeszcze w czasach, gdy Kings najpierw byli Cincinnati Royals, a potem przenieśli się do Kansas i zmienili przydomek na Kings). To bowiem w Bostonie ten filigranowy zawodnik zdobył swoje jedyne mistrzostwo NBA, a w tym samym sezonie był też m.in. MVP Meczu Gwiazd. Filigranowy, bo mierzył 185 cm i ważył przy tym zaledwie 68 kilogramów. Może właśnie stąd takie, a nie inne przezwisko. Niektóre ze źródeł mówią, iż przydomek ten otrzymał grając na boiskach południowego Bronxu, gdzie przyszło mu się wychowywać w trudnych warunkach. Inne źródła mówią z kolei, że przydomek ten niejako odziedziczył po ojcu, którego zwano „Big Tiny”. Pewne jest natomiast to, że Archibald nie był wcale taki maciupkim zawodnikiem, lecz naprawdę wielkim graczem. Bo jak można mówić „Tiny” na jedynego w historii zawodnika, który w jednym i tym samym sezonie był królem strzelców i królem asyst?

Vitaly Potapenko – Ukraine Train

Vitaly Potapenko, czyli tak właściwie Witalij Mykołajowycz Potapenko. „Ukraiński Pociąg” grał w Bostonie przez zaledwie trzy i pół roku na przełomie wieków, lecz nie wsławił się niczym szczególnym. Ciekawostką może być natomiast fakt, że do Bostonu przybył na mocy transferu z Clevaland Cavaliers (przez których został wybrany z 12. numerem w bardzo mocny Drafcie 1996), a Celtics oddali za niego Andrew DeClercqa i… wybór w pierwszej rundzie Draftu 1999, który Cavs użyli potem na wybranie Andre Millera. Ciekawostką jest też pewnie fakt, że jego ulubionymi aktorami są Al Pacino i Robert DeNiro. Czemu „Ukraiński Pociąg”? Cóż, tego tak dokładnie nie wiemy – wiemy jedynie czemu „Ukraiński”. Witalij urodził się w Kijowie. Po zakończeniu kariery Potapenko zajął się trenerką, obecnie zajmuje się rozwojem zawodników w Cavaliers.