PS: Jared Sullinger

Sezon dla Celtów już się skończył, większość zawodników już od dawna spakowana na ryby, dlatego można krótko podsumować ich grę i to, jak spisali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Z pewnością nie był to sezon łatwy, a w większości miesięcy Celtics spotykali kolejne trudności na swojej, i tak wyboistej już, drodze. Głównie dlatego był to sezon pełen rozczarowań, który zakończył się porażką już w pierwszej rundzie. Żeby ocenić tę kampanię trzeba więc będzie wziąć pod uwagę, jakie były oczekiwania, co do danego zawodnika przed sezonem, jak spisał się on w RS, a co pokazał w fazie posezonowej. Jako drugi – rookie Jared Sullinger, którego sezon zakończyła operacja pleców.

PRZED SEZONEM:

Jared miał się dopiero uczyć gry na najwyższym poziomie, choć ja szczerze przyznam, że widziałem go nawet jako jednego z kandydatów do miana najlepszego żółtodzioba. Rzeczywistość okazała się inna, choć niemniej jednak Sullinger pokazał się z naprawdę dobrej strony. Już po drafcie mówiło się dwie rzeczy i obie się sprawdziły: że Sullinger to zdecydowanie steal oraz że jego problemy z plecami nie pozwolą mu rozwinąć do końca skrzydeł. I tak też się stało.

SEZON REGULARNY:

Od samego początku, kiedy to Celtics nie zaczęli tak, jak byśmy tego chcieli, Jared był jednym z niewielu jasnych punktów w obozie Celtics. Robił na parkiecie naprawdę dużo i zapewniał solidne wsparcie, głównie na tablicach, a jak nam tego brakowało, przypomniał dopiero Shavlik Randolph pod koniec sezonu regularnego. Jared notował średnie na poziomie 6 punktów i 6 zbiórek, grając średnio 20 minut i występując w 45 meczach. Zaliczył cztery double-double, a raz zdarzyło mu się zebrać z tablic 16 piłek.

PLAYOFFS:

Nie wystąpił, z powodu operacji pleców, która zatrzymała jego sezon. A szkoda, bo już w swoim pierwszym sezonie mógłby nabierać doświadczenia z fazy posezonowej, będąc przy tym fajnym wsparciem dla drużyny.

OCENA: 4

Czwórka, bo to był jego pierwszy sezon, w którym często wyglądał tak, jakby był jedynym, któremu zależało. Wniósł do zespołu sporo dobrego, przede wszystkim zbiórki oraz energię, która była tak potrzebna Celtom. Pokazał też, że cały czas ma duże pole do rozwoju, a ten pierwszy sezon w NBA był tylko wstępem do dużej kariery.

CO DALEJ?

Można mieć tylko nadzieje, że ta duża kariera będzie się rozwijała w Bostonie. Wielka szkoda, że Sullinger nie miał okazji zagrać całego sezonu, tym bardziej że miał obok siebie Kevina Garnetta, który był przecież jego mentorem. Jared mógłby się sporo nauczyć także w playoffach, w których jednak wystąpić nie mógł. Operacja, którą przeszedł powinna wykluczyć dalsze problemy z plecami, dlatego z optymizmem można patrzeć w przyszłość, bo Sullinger zdecydowanie wie, czego chce i w kolejnych sezonach powinien się tylko rozwijać.